Najnowsze wpisy, strona 3


paź 04 2005 Bądź już tylko mój...
Komentarze: 0

Chwila trwa

Jeden dotyk Twój, a już serce chce
Bądź już tylko mój!
W ustach piach
"Mój dzieciaczku" mów mi
A ja powiem tak, jak wtedy
Chcę Cię teraz, tak!

 

Wina smak
Kilka słów za dużo, ale właśnie tak
Miłość daje znak
W aucie my
W myślach pada, jak dziś
Teraz jestem już daleko
Jeszcze dalej Ty

 

nicola88 : :
paź 04 2005 Sunrise ;D
Komentarze: 0

Hejka !! Właśnie wróciłam ze szkoły i postanowiłam coś naskrobać ;). W budzie nudy jak zawsze, ale na szczęście W-F nas ominął, bo żadna nie chciała ćwiczyć ;D. No i tak... Dzisiaj chyba się z nim spotkam... tzn. nie wiem, bo na razie rozmawialiśmy przez telefon, i napisał jedynie w SMSie, że już OK, o czym już pisałam, więc... no mogę tylko mieć nadzieję, że jak się w końcu zobaczymy, o czym on zadecyduje, będzie dobrze i... tak jak dawniej. Nie wiem ile jeszcze bym dała radę znosić tą niepewność... Cieszę się, że w końcu nie muszę się bać, ale... nie wybaczę sobie, jeżeli nie zaufa mi i... po pewnym czasie rozleci się wszystko... Mam nadzieję i mogę się tylko modlić, żeby tak nie było. Za niewiele ponad miesiąc nasz rocznica i jego 19 - ste urodziny... a tu taki zawód z mojej strony... No, ale trzymajcie za mnie kciuki :). Papatki.

nicola88 : :
paź 03 2005 Kilka słów o mnie :) i coś jeszcze
Komentarze: 2

A tak w skrócie o mnie to jak już pisałam mam 17 lat, kocham imprezy (ale tylko te bez kłótni...), dobra muzykę, głównie R'n'B, US HH czasami POP. Lubię posłuchać też rytmów salsy i ogólnie takie egzotyczne dźwięki. Na dołki lekarstwem jest Hard Rock, Metal lub (co bardzo lubię) Gotyk. No i jak chyba wszyscy zauważyli jestem wierną fanką (od 3 lat) Jennifer Lopez, ale raczej tylko fanką jej samej, a nie jest twórczości, chociaż posłuchać i pooglądać też lubię ;). Film to przede wszystkim thrillery (głównie psychologiczne), horrory, czasami komedie romantyczne, rzadziej inne gatunki filmowe. No i cóż... jak ktoś chce, może do mnie napisać, żeby dowiedzieć się czegoś więcej ;) A tak przy okazji - jest już dobrze. Tzn. na razie przysłał mi SMSy i prosi, żebym zmieniła numer telefonu... ale ja mam podpisana umowę na jeszcze rok i musze zapłacić aż 100 zł !! Mam nadzieję, że mój Mateuszek przyjdzie na długa przerwę do szkoły i sobie porozmawiamy w końcu... Dawno nie mieliśmy tak długiej przerwy... 2 dni się nie widzieliśmy... Długo? Nie, ale dla nas tak, bo od dawna spotykamy się codziennie. No to w sumie na razie tyle. Napiszę coś jutro może. Zobaczę jak się rozwinie sytuacja... Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy :). Papatki !!

nicola88 : :
paź 03 2005 Bo ja umieram, gdy Ciebie mi brak...
Komentarze: 1

Zacznę od samego początku, jak to wszystko było i co właściwie spowodowało, że tu się znalazłam. Historia niezbyt miła, dla niektórych może śmieszna czy błaha, ale mam nadzieję, że osoby, które były w takiej sytuacji zrozumieją mnie… No więc jak już pewnie przypuszczacie chodzi o chłopaka, ale nie o takiego sobie, z którym się spotykam i jest cool. Nie, to moja druga połowa, z którą razem tworzymy całość – pełny, udany związek. Uzupełniamy się nawzajem, planujemy wspólną przyszłość. Jestem z nim od prawie roku. Ten chłopak, to marzenie wielu dziewczyn jest ze mną i wbrew pozorom nie jest to tylko ciało, ładna buźka, a co za tym idzie zakochany w sobie narcyz czy arogancki podrywacz i pewny siebie cwaniak, jak wiele osób mi mówiło. Może takie stwarza pozory, ale tak nie jest. Jest wrażliwy, opiekuńczy, kochający i niesamowicie odpowiedzialny, co rzadkie szczególnie u chłopaków. Ma bardzo trudny charakter i na początku trudno go było wyczuć (jeżeli przyjmiemy, że ten początek trwał ponad pół roku…), ale właśnie dlatego jest dla mnie interesujący, bo tak zawiłego charakteru, chłopaka zagadkę jeszcze nie spotkałam – to dla mnie główna zaleta. Jestem dumna, że mam takiego mężczyznę przy sobie w każdej chwili, gdy go potrzebuję, jednak to jedno zdarzenie niemal zadecydowało o jego odejściu… KOCHAM, WYBACZĘ, ALE NIE UFAM… a dla mnie pustka przed oczami. Brak Mateusza w moim życiu = śmierć… Tak, to właśnie on – Mateusz – chłopak z imieniem, które uwielbiam. Poznałam go rok temu, dokładnie 9.10.2004 na dyskotece. Praktycznie od tego czasu się spotykaliśmy, a zaczęliśmy ze sobą chodzić w miesiąc później. Na początku było ciężko, bo 3 czy 4 miesiące wcześniej zerwała z nim taka jedna sz**ta, raniąc go tak, że jeszcze przez dłuższy czas nie mógł się otrząsnąć, a ona nadal żyła w jego myślach. Przez to zrywał ze mną parę razy. Myślał o niej, był nadal zakochany, a mnie nie chciał ranić. Jednak wrócił. Nadal było źle, ale jakoś przetrwaliśmy. Zakochałam się niemal od razu, potem pokochałam go i świadomość tego, że on nie kocha mnie i tego jak bardzo go zraniła jego ex było nie do zniesienia. Chwil szczęśliwych było niewiele – niby wszystko OK., ale to tylko pozory… Jednak w pewnym momencie on również wyznał mi miłość i wszystko się zupełnie zmieniło. Zaczęłam żyć na nowo, mimo, że on sam, wprowadzając się do mojego życia zmienił wszystko. Teraz to już była bajka. Od tamtej pory, czyli przez ostatnie pół roku to był sen. Chociaż trudne momenty się zdarzały, nie budziłam się, bo mimo wszystko, nie chciałam. Było wiele krytycznych momentów, ale to, co się stało w minioną sobotę było czymś tak strasznym, że słów do opisania uczuć po prostu nie ma. Mateusz został zraniony… i każde niedopowiedzenie, już nie mówiąc o jakimkolwiek oszustwie czy kłamstwie czego nigdy nie zrobiłam będąc z nim, powodowało, że jego zaufanie spadało do minimum… Ta laska zdradzała go, oszukiwała… To wszystko w pewnym sensie pozostawiło uraz i teraz zdobyć zaufanie było trudno, a stracić bardzo łatwo… Parę razy się o ty przekonałam : nieznajomy wysyła mi SMSy. Ale nie jakieś miłosne czy coś, mi też nie w głowie flirt, ale tak jakoś. Nie powiedziałam tego Mateuszowi, ale to było dawno i nawet nie pamiętam jak to się zaczęło i jak się dowiedział. W każdym razie naruszyłam jego zaufanie, ale wtedy jeszcze tylko się spotykaliśmy i mimo, że ja go kochałam, świadomość tego, że może odejść na stałe nie było aż tak straszne. Niedawno jednak, na początku Września w 1 dzień Targów Chleba w naszym mieście (taka impreza, jak oglądaliście Lato Z Jedynką to wiecie ;P), po pijaku rozmawiałam ze swoim byłym i dałam mu mój nowy numer telefonu… Dlaczego to zrobiłam ? Nie wiem. Przecież on też mnie ranił i zdradzał… Znów zaufanie Mateusza do mnie spadło niemal do zera, jednak po kilku dniach wszystko wróciło do normy.  Od tamtego momentu, czyli przez miesiąc było cudownie, jak wcześniej. I ta sobota… Znów SMSy od nieznajomego. Tym razem to ktoś inny. Nie chce rozmawiać, poznać się, jak ten poprzedni, który po prostu chciał nawiązać kontakt. Teraz to były bluzgi, straszne rzucanie mięsem… na mnie. Nie odpisywałam, nie odpuszczałam dingów, po prostu nic nie zrobiłam… A powinnam była zrobić jedną rzecz… powiedzieć. Obiecałam, że to się więcej nie powtórzy i zawsze będę mówiła, gdy coś się będzie działo, a jednak… znowu nic nie powiedziałam Mateuszowi… A dowiedział się przypadkiem… W minioną sobotę ok. 23 wychodziliśmy na dwór z dyskoteki. Tam zrobiłam awanturę (też byłam nieco wcięta…) mojej kumpeli Monice. Byłam niemal pewna, że mój numer poszedł od niej dlatego powiedziałam, żeby trzymała telefon przy du**e i nie dawała nikomu mojego numeru. Kiedy odeszła, została moja można powiedzieć przyjaciółka, z którą się znam praktycznie od zawsze – Iza i wtedy się wygadałam : „Jakby ci ktoś pisał, że jesteś zje**na, to też byś się wkurzyła !!” – darłam się, a Mateusz jak tylko to usłyszał, powiedział DOŚĆ… Kiedy powtórzył słowa, które słyszałam już wiele razy „ja tak nie mogę, nie zniosę tego”, chciałam umrzeć… cofnąć czas, nie wiem… zrobić cokolwiek, żeby tylko mnie nie zostawiał. Było tak cudownie, a jak to zniszczyłam i to może już na zawsze… Dlaczego mu nie powiedziałam o wszystkim ?! Obiecałam, a te słowa wiele znaczą… Odkryłam jednak, że to moja największa wada… Zdałam sobie z tego sprawę… Bo przecież nigdy nie chciałam i nadal nie chcę zamartwiać osób, które kocham, moimi problemami, rzeczami i sytuacjami, które dla mnie są nieprzyjemne… Zawsze zostawałam z tym sama, jednak zapomniałam, a raczej nie zdałam sobie nadal sprawy z tego, że każdy mój problem dotyczy również Mateusza… W końcu tworzymy jedność, chcemy być razem do końca życia. Dla niego zrezygnowałam z dotychczasowego życia, on zrezygnował z możliwości wyjechania za granicę… dla mnie. A ja przez niedotrzymanie obietnicy zniszczyłam to… najważniejszą dla niego rzecz w związku, podstawę miłości – zaufanie… Nigdy sobie nie wybaczę tego. Wciąż pisze, że mnie kocha, ale potrzebuje czasu i musi sobie poukładać wszystko, bo nie wie czy będzie mi umiał zaufać… Już raz obiecałam, ale teraz przyrzekam. Dla niego zrobiłabym wszystko, dzięki niemu moje życie ma sens i tylko jego kocham. Dlatego wiem, że musze pozbyć się tej wady indywidualizmu i zrobię to, bo żyć bez niego nie mogę, a jeśli powie NIE, to ja nie chcę już żyć… Modlę się, żeby już znów było dobrze… Wybacz, wróć do mnie, proszę…

nicola88 : :
paź 02 2005 Słysze jak ktoś puka do mych drzwi, wzywam...
Komentarze: 1

Hej !! Jestem Kasia i mam 17 lat. Dlaczego postanowiłam założyć bloga ? Hm... Szczerze mówiąc myślałam o tym już od dłuższego czasu, ale dopiero teraz dostałam soczystego kopa, żeby w końcu to zrobić. Jestem otwartą osobą, ale kiedy chcę popłakać sobie w samotności - robię to. Czasami jednak ciężkie sytuacje przerastają mnie i przeraża mnie myśl siedzenia w samotności i dołowania się. Własnie taka sytuacja jest teraz... smutna, przykra..., którą chcę się z Wami podzielić. Taka sztywna to ja nie jestem, o czym się będziecie mogli przekonać, ale na razie jest coś, co nie pozwala mi się uśmiechać... nie potrafie być sobą, gdy łzy cisną mi się do oczu. Szkoda, że bloga zaczynam w smutny sposób, ale chcę wylać swoje uczucia nie tylko na papier pamiętnika, ale podzielić się swoimi przeżyciami z Wami. Więcej postaram się dodać w najbliższym czasie - przyblizyć Wam, co takiego się wydarzyło, że postanowiłam załozyć bloga. Pozdroofka.  

nicola88 : :